Dla Li ♥
"Przegrać po to aby inni wygrali to czasem więcej niż wygrywać"
~ Wiesław Malicki
- Usiądziesz wreszcie?! - wykrzyczała. Miała już serdecznie dosyć tej nadpobudliwości Włoszki.
- Eh, przepraszam. Jestem po prostu bardzo zdenerwowana. Ten plan chyba nadal mnie nie przekonuje. - wyznała i usiadła po prawej stronie Natalii.
- Tak na dobrą sprawę to ja też mam poczucie, że to lekka przesada. - brunetka niepewnie przyznała rację koleżance.
Ludmiła westchnęła. Z całych sił próbowała pomóc Francesce. Po kilku tygodniach, kiedy była już z dziewczyną bardzo zżyta, perspektywa poniżenia Violetty wydawała jej się tylko dodatkowym bonusem.
- Rozmawiałam ostatnio z Marco. - oznajmiła czarnowłosa, a towarzyszki spojrzały na nią jakby właśnie wyznała, że wychodzi za mąż.
I to był właśnie ten moment. Początek wielkiej przyjaźni. Tego wieczoru uznały, że jeszcze nigdy nie opowiedziały nikomu o sobie tylu rzeczy na raz. Francesca zdała im relację z niemal całego spotkania z Meksykaninem i zaśpiewała fragment ich wspólnego dzieła. Hiszpanka wreszcie otwarcie wyznała, że podoba jej się Maxi, a Ludmiła opowiedziała o relacji z Federico. Początkowo bardzo ogólnikowo, ale wszystkie wyznania dziewczyn pomogły jej się przełamać i później powiedziała im dosłownie o wszystkim.
Zaczynając od ich felernego, pierwszego spotkania i od tych wszystkich docinek przez płot. Wspomniała o rozmowie nad basenem, kiedy to debatowali na temat problemów w ich rodzinach. I oczywiście nie obyło się bez kilku wyzwisk podczas opowieści o kłótni na polanie. Kiedy blondynka zaczęła opowiadać o wspólnym pisaniu utworu, przyjaciółki były już prawie pewne, że się zakochała.
- Kiedy kończycie piosenkę? - zapytała lokata. Kierowała nią jedynie ciekawość.
- Wstępnie umówiliśmy się na czwartek, ale znając nas pewnie się pokłócimy, nic nie przyjdzie nam do głowy albo zwyczajnie złapie nas leń. - zaśmiała się i później stwierdziła, że to właśnie w tym wszystkim lubi. Ich sprzeczki zawsze przyprawiają ją o kupę emocji.
W Studio o takiej porze siedział już tylko on i kilku chłopaków w sąsiedniej sali. Przez kilka tygodni w ciągu, których uczęszczał do tej szkoły, ani razu nie odważył się do nich dołączyć.
Tak na dobrą sprawę, jedynymi osobami, z którymi w ogóle rozmawiał, byli Ludmiła i Diego. Tak, ich zdecydowanie mógł nazwać dobrymi przyjaciółmi. Chociaż dla otoczenia, jego relacja z Ludmiłą mogła zupełnie nie przypominać przyjaźni, to on gdzieś głęboko czuł, że ta dziewczyna go lubi.
- Idziesz już? - usłyszał za sobą głos Hiszpana. Uśmiechnął się na myśl miłej rozmowy z nim. No bo przecież każde spotkanie z Diego, wiąże się z długim dialogiem. Chyba nigdy nie spotkał bardziej rozgadanej osoby. Oczywiście w tej kategorii nie brał już pod uwagę Ludmiły. Stwierdził, że byłoby to zwyczajnie nie fair dla reszty.
Pokiwał głową w odpowiedzi na wcześniej zadane pytanie. Przyjaciel uśmiechnął się do niego i razem ruszyli w stronę domów.
Diego streścił kilka ostatnich spotkań z Camilą i spytał Federico co powinien zrobić. On jednak miał zbyt dużo własnych problemów, aby móc racjonalnie myśleć o rozetkach innych.
Włoch jednak nie wspomniał o Ludmile. Doskonale zdawał sobie sprawę, że Hiszpan zwierzał się siostrze ze wszystkiego, a Natalia była przecież najlepszą przyjaciółką blondynki. Nie mógł dopuścić, aby dziewczyna dowiedziała się o jego prawdziwych uczuciach. Mimo tego, że gdzieś w głębi serca był w niej zakochany to i tak pragnął aby zostali jedynie przyjaciółmi.
- A co u ciebie? - zaciekawił się szatyn i wprawił tym Federico w ogromne zakłopotanie.
- Nic specjalnego. - skłamał wreszcie. Diego doskonale wiedział, że nie mówi prawdy. Kilka dni temu siostra opowiedziała mu o swoich przypuszczeniach na temat Federico i Ludmiły. Wolał to jednak zachować dla siebie.
Stanęła przed lustrem. Spojrzała na dziewczynę z dosyć ponurą miną i spróbowała się uśmiechnąć. Poprawiła szybko włosy i nałożyła na usta trochę błyszczyku. Chciała wyglądać doskonale. Sama nie wiedziała czy to dla przyjaciółek, Federcio czy zwyczajnie dla siebie.
Chwyciła torbę i wybiegła z domu, głośno trzaskając przy tym drzwiami.
Pewnym krokiem przemierzała ulicę, na której mieszkała. Kiedy dotarła pod dom Federico, nie zatrzymała się tam nawet na chwilę, ale mimo to była pewna, że chłopak ją zauważył i za moment pojawi się tuż przed nią.
Nie myliła się. Uśmiechnięty Włoch jechał tuż obok.
- Posłuchaj, jest taka możliwość, abyś znowu mógł chodzić? - zapytała nieśmiało, przerywając ciszę. Zamurowało go. Zupełnie nie wiedział co powinien powiedzieć.
- Tak, ale musiałbym zrezygnować ze Studia. - wypalił i szybko tego pożałował. Może i było to zgodne z prawdą, ale czuł, że blondynka nie powinna o tym wiedzieć.
- Nie uważasz, że zdrowie jest ważniejsze? - zdziwiła się. Wcześniej była przekonana, że Fede ma inne podejście do całej sprawy.
- Rozwijanie pasji jest dla mnie wszystkim. O możliwości rehabilitacji dowiedziałem się jakiś czas po przeprowadzce. Wcześniej nie chodziłem do szkoły. Studio jest dla mnie niezwykle ważne. Nie potrafiłbym go zostawić. - wyjaśnił. Ludmiła słuchała go z uwagą. Zastanawiała się co powinna zrobić, bo wiedziała, że nie będzie stać bezczynnie. Chciała aby Federico był szczęśliwszy.
Zdziwiła się swojemu zachowaniu. Wcześniej jedyną osobą, której szczęścia chciała była Natalia. Może i mogło to dziwić, ale blondynka od zawsze robiła wszystko, aby Hiszpanka czuła się dobrze. Nawet taty nie kochała tak bardzo. On zawsze wydawał jej się obcy.
Wózek Federico wydawał jej się bardzo bliski. Jej siostra też nie mogła chodzić. Po wypadku, który cudem przeżyła, była sparaliżowana od pasa w dół. A pewnego dnia po prostu jej się pogorszyło.
Co prawda stan Włocha nie był na szczęście tak poważny, ale Ludmiła wiedziała, że zdrowie jest mu bardziej potrzebne.
Zmienili temat.
Ludmiła opowiedziała mu o jej spotkaniu z dziewczynami. Fede zdziwił się, że jej relacje z Francescą są aż takie dobre (chociaż zauważył, że od jakiegoś czasu już się nie kłócą), ale postanowił nie pytać.
Po chwili byli już przy szkole. Kiedy weszli do środka, wzrok wszystkich skupił się na nich. Wszystkich zastanawiało jedno. Co "królowa Ferro" robi z... kaleką?
Ale dziewczyna była tak pochłonięta, że nawet nie zwróciła na to uwagi. Dopiero kiedy wieszli do klasy i wszystkie rozmowy ucichły, zdała sobie sprawę, że nie rozdzielili się przed wejściem.
- No co? Mieszkamy obok siebie. - próbowała się tłumaczyć.
- Spotkaliśmy się po drodze. - wspomógł ją Federico.
- Musiałam znosić jego towarzystwo przez całą drogę. - szybko podsumowała Ludmiłą i zajęła miejsce oo Natalii.
Poinformowała ją, że zaproponowała Federico, aby dołączył do ich wieczornego spotkania. Natalia tylko się uśmiechnęła i zdeklarowała, że przekaże Francesce.
Kiedy do sali wszedł Pablo, wszyscy musieli zamilknąć. Wiadomo było, że jest surowszy niż reszta nauczycieli.
- Wstępnie umówiliśmy się na czwartek, ale znając nas pewnie się pokłócimy, nic nie przyjdzie nam do głowy albo zwyczajnie złapie nas leń. - zaśmiała się i później stwierdziła, że to właśnie w tym wszystkim lubi. Ich sprzeczki zawsze przyprawiają ją o kupę emocji.
W Studio o takiej porze siedział już tylko on i kilku chłopaków w sąsiedniej sali. Przez kilka tygodni w ciągu, których uczęszczał do tej szkoły, ani razu nie odważył się do nich dołączyć.
Tak na dobrą sprawę, jedynymi osobami, z którymi w ogóle rozmawiał, byli Ludmiła i Diego. Tak, ich zdecydowanie mógł nazwać dobrymi przyjaciółmi. Chociaż dla otoczenia, jego relacja z Ludmiłą mogła zupełnie nie przypominać przyjaźni, to on gdzieś głęboko czuł, że ta dziewczyna go lubi.
- Idziesz już? - usłyszał za sobą głos Hiszpana. Uśmiechnął się na myśl miłej rozmowy z nim. No bo przecież każde spotkanie z Diego, wiąże się z długim dialogiem. Chyba nigdy nie spotkał bardziej rozgadanej osoby. Oczywiście w tej kategorii nie brał już pod uwagę Ludmiły. Stwierdził, że byłoby to zwyczajnie nie fair dla reszty.
Pokiwał głową w odpowiedzi na wcześniej zadane pytanie. Przyjaciel uśmiechnął się do niego i razem ruszyli w stronę domów.
Diego streścił kilka ostatnich spotkań z Camilą i spytał Federico co powinien zrobić. On jednak miał zbyt dużo własnych problemów, aby móc racjonalnie myśleć o rozetkach innych.
Włoch jednak nie wspomniał o Ludmile. Doskonale zdawał sobie sprawę, że Hiszpan zwierzał się siostrze ze wszystkiego, a Natalia była przecież najlepszą przyjaciółką blondynki. Nie mógł dopuścić, aby dziewczyna dowiedziała się o jego prawdziwych uczuciach. Mimo tego, że gdzieś w głębi serca był w niej zakochany to i tak pragnął aby zostali jedynie przyjaciółmi.
- A co u ciebie? - zaciekawił się szatyn i wprawił tym Federico w ogromne zakłopotanie.
- Nic specjalnego. - skłamał wreszcie. Diego doskonale wiedział, że nie mówi prawdy. Kilka dni temu siostra opowiedziała mu o swoich przypuszczeniach na temat Federico i Ludmiły. Wolał to jednak zachować dla siebie.
Stanęła przed lustrem. Spojrzała na dziewczynę z dosyć ponurą miną i spróbowała się uśmiechnąć. Poprawiła szybko włosy i nałożyła na usta trochę błyszczyku. Chciała wyglądać doskonale. Sama nie wiedziała czy to dla przyjaciółek, Federcio czy zwyczajnie dla siebie.
Chwyciła torbę i wybiegła z domu, głośno trzaskając przy tym drzwiami.
Pewnym krokiem przemierzała ulicę, na której mieszkała. Kiedy dotarła pod dom Federico, nie zatrzymała się tam nawet na chwilę, ale mimo to była pewna, że chłopak ją zauważył i za moment pojawi się tuż przed nią.
Nie myliła się. Uśmiechnięty Włoch jechał tuż obok.
- Posłuchaj, jest taka możliwość, abyś znowu mógł chodzić? - zapytała nieśmiało, przerywając ciszę. Zamurowało go. Zupełnie nie wiedział co powinien powiedzieć.
- Tak, ale musiałbym zrezygnować ze Studia. - wypalił i szybko tego pożałował. Może i było to zgodne z prawdą, ale czuł, że blondynka nie powinna o tym wiedzieć.
- Nie uważasz, że zdrowie jest ważniejsze? - zdziwiła się. Wcześniej była przekonana, że Fede ma inne podejście do całej sprawy.
- Rozwijanie pasji jest dla mnie wszystkim. O możliwości rehabilitacji dowiedziałem się jakiś czas po przeprowadzce. Wcześniej nie chodziłem do szkoły. Studio jest dla mnie niezwykle ważne. Nie potrafiłbym go zostawić. - wyjaśnił. Ludmiła słuchała go z uwagą. Zastanawiała się co powinna zrobić, bo wiedziała, że nie będzie stać bezczynnie. Chciała aby Federico był szczęśliwszy.
Zdziwiła się swojemu zachowaniu. Wcześniej jedyną osobą, której szczęścia chciała była Natalia. Może i mogło to dziwić, ale blondynka od zawsze robiła wszystko, aby Hiszpanka czuła się dobrze. Nawet taty nie kochała tak bardzo. On zawsze wydawał jej się obcy.
Wózek Federico wydawał jej się bardzo bliski. Jej siostra też nie mogła chodzić. Po wypadku, który cudem przeżyła, była sparaliżowana od pasa w dół. A pewnego dnia po prostu jej się pogorszyło.
Co prawda stan Włocha nie był na szczęście tak poważny, ale Ludmiła wiedziała, że zdrowie jest mu bardziej potrzebne.
Zmienili temat.
Ludmiła opowiedziała mu o jej spotkaniu z dziewczynami. Fede zdziwił się, że jej relacje z Francescą są aż takie dobre (chociaż zauważył, że od jakiegoś czasu już się nie kłócą), ale postanowił nie pytać.
Po chwili byli już przy szkole. Kiedy weszli do środka, wzrok wszystkich skupił się na nich. Wszystkich zastanawiało jedno. Co "królowa Ferro" robi z... kaleką?
Ale dziewczyna była tak pochłonięta, że nawet nie zwróciła na to uwagi. Dopiero kiedy wieszli do klasy i wszystkie rozmowy ucichły, zdała sobie sprawę, że nie rozdzielili się przed wejściem.
- No co? Mieszkamy obok siebie. - próbowała się tłumaczyć.
- Spotkaliśmy się po drodze. - wspomógł ją Federico.
- Musiałam znosić jego towarzystwo przez całą drogę. - szybko podsumowała Ludmiłą i zajęła miejsce oo Natalii.
Poinformowała ją, że zaproponowała Federico, aby dołączył do ich wieczornego spotkania. Natalia tylko się uśmiechnęła i zdeklarowała, że przekaże Francesce.
Kiedy do sali wszedł Pablo, wszyscy musieli zamilknąć. Wiadomo było, że jest surowszy niż reszta nauczycieli.
Jestem wściekła. Tak, wściekła. Na was, na siebie, a najbardziej na Li... Wracam sobie z wakacji, zadowolona, opalona, a tutaj... brak komentarzy pod rozdziałem. To smutne, ale obiecałam sobie, że ilość komentarzy czy obserwatorów nie wpłynie na jakość moich opowiadań, tak więc postarałam się aby ten rozdział był idealny. Pewnie trochę zbyt krótki, ale zależało mi aby opublikować go właśnie teraz. I tak ten dopisek jest już przestarzały. Dedykowany Li. Nie możesz odejść! NO BŁAGAM!
Rezygnuje z uczuć. Przynajmniej na jakiś czas. Może wrócą. W przyszłości.
Może Chlobird cię przekona? :-(
Rezygnuje z uczuć. Przynajmniej na jakiś czas. Może wrócą. W przyszłości.
Może Chlobird cię przekona? :-(
Aga ♥