Playlista

sobota, 22 lutego 2014

Rozdział trzeci: W życiu popełniamy tyle błędów, że cudem byłoby je zliczyć.



"Red are my hands
Red is your fate
Red is the color you will taste"


                   Czasami nawet nie wiemy, ze popełniliśmy największy błąd w życiu. Nie zdajemy sobie sprawy, że błaha decyzja może zaważyć nad naszym dalszym losem. Nawet nie przypuszczamy, ze kilka słów rzuconych na wiatr może być tak ważne. Najczęściej zdajemy sobie z tego sprawę dopiero gdy jest już zupełnie za późno. Wtedy nie można już nic zrobić. Należy pogodzić się z rzeczywistością. 


                    Nawet nie pamiętała, kiedy wpuściła ją do mieszkania. W przypływie emocji, z powodu bezradności ruchem ręki zaprosiła ją, aby usiadła w kuchni. Z tego powodu siedziały teraz naprzeciwko siebie w milczeniu. Włoszka popijała gorącą, owocową herbatę, a druga dziewczyna małymi kęsami zajadała ciastka korzenne, które były, jej zdaniem, najsmaczniejszymi jakie można było zdobyć w cukierence oddalonej od domu Ludmiły o kilka przecznic.
                    Cisza panująca pomiędzy nimi sprawiała, że obydwie czuły się bardzo nieswojo. Za każdym razem gdy którejkolwiek wydawało się, że zdanie, które chce wypowiedzieć, jest odpowiednie, jakiś dziwny głos w głowie podpowiadał, że lepiej nadal milczeć.
  - Co zamierzasz zrobić? - blondynka odezwała się po dłuższej chwili. Jednak zaraz potem skarciła się za to w myślach. Przecież doskonale wiedziała, że Francesca nie ma pojęcia co powinna czynić dalej, a to pytanie tylko jeszcze bardziej ją zdenerwowało.
                    Ludmiła zupełnie się nie poznawała. Jeszcze kilka dni temu nie przejmowała się samopoczuciem innych, a co dopiero kogoś kto przyjaźni się z Violettą. Tych ludzi omijała szerokim łukiem. Wiedziała, że potrafią zezłościć się nawet o jedno, krzywe spojrzenie. Mimo tego, kiedy widziała zapłakaną Francesce, poczuła, że wreszcie może zaleźć sprzymierzeńca, osobę, która uwierzy w jej podejrzenia w stosunku do Castillo. Co prawda od zawsze miała przy sobie Natalię, ale ona powoli ulegała urokowi Maxiego, a to znaczy, że była co raz bliżej Violetty.
   - Nie wiem. - odpowiedź dziewczyny wcale nie zaszokowała Ludmiły. Doskonale wiedziała, że Włoszka jest zbyt przywiązana do Castillo, aby podjąć jakiekolwiek działania, które mogłyby jej zaszkodzić. 
  - Nadal wierzysz, że da się to logicznie wyjaśnić? Masz nadzieję, że Violetta potknęła się i wpadła na usta Marco? Muszę cię rozczarować. Ona nie jest tym za kogo się podaje. Okłamuje was wszystkich, ciągle. - blondynka podjęła próbę przeciągnięcia Francesci na swoją stronę. Wiedziała, jednak, że nie będzie to proste. 
  - Nie, Violetta taka nie jest. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. Mówimy sobie wszystko. Nie wyrządziłaby mi takiej krzywdy. Ufam jej! 
   - Dlaczego tak ci zależy na Marco? Jesteście parą? - Ludmiła musiała przerwać monolog szatynki. Nie zgadzała się z żadnym jej słowem. 
   - Nie... nie zależy mi na nim. Martwię się o związek Leona i Violetty. - wyjąkała i ukryła rumieniec pod ciemnymi włosami. 
   - Mogę ci pomóc odkryć prawdę. Ale musisz mi bezgranicznie zaufać i przestać wierzyć w każde słowo Violetty. Teraz gramy w jednej drużynie. Zdemaskujemy ją i sprawimy, że Marco zauważy jaka jesteś wspaniała. - zaproponowała, a Francesca w odpowiedzi pokiwała głową. 



                    Biegnę. Uciekam przed nim, chociaż wiem, że jest zbyt szybki. Na zawsze zajął miejsce w mojej głowie. Wszyscy wmawiają mi, że to nie ma przyszłości. Nawet on. Dym zasłania twarz. Odcina od światła. Jestem tylko ja i on. Obydwoje milczymy. Dotyka mojej drżącej dłoni. Nie kocha mnie. Mówi mi to prosto w twarz. Nie zwraca uwagi na moje uczucia. Cierpię. Uciekam. Nie zwracam uwagi na ciemne kłęby powietrza. Łzy spływają po moich policzkach. Nikt tego nie widzi. Jestem tylko ja i... i nie ma już nikogo. 
         
               Strach. Każdy się boi. Tylko każdy człowiek okazuje to w inny sposób, w różnych sytuacjach. Czy ta była go warta?
              Te koszmary nawiedzały dziewczynę już od kilku tygodni. Za każdym razem budziła się w tym samym momencie, kiedy zostawała sama. Masz przyjaciół, chłopaka, rodzinę. Oni nigdy cię nie zostawią. Tak się uspokajała. Ale czy słusznie?
              Wielu ludzi ją okłamywało. Działali na jej niekorzyść, a czułymi słówkami odrzucali od siebie wszelkie zarzuty. Mydlili jej oczy i zupełnie nie poczuwali się do winy. Camila była dla nich nieważna.
              Podniosła się z łóżka, wsunęła na nosi dwie różne skarpetki i podreptała do kuchni. Zaparzyła wodę w niewielkim czajniku. Opadła na krzesło i zwróciła swój wzrok w stronę okna. Przyglądała się otaczającemu ja światu. Wszystko wyglądało zupełnie zwyczajnie. Spieszący się ludzie, liście falujące na wietrze, klaksony samochodów. Spojrzała odrobinę w lewo. Całowali się. Andres i Iva. Jej chłopak i jedna z najlepszych przyjaciółek. Przymknęła oczy. Nie chciała na to patrzeć. Nie chciała wierzyć. Otwierając powiek zdała sobie sprawę, że to działo się tylko w jej głowie. Uspokoiła się. Nie na długo. 



               Deszcz. Tylko osoba tak zakręcona jak ja może cieszyć się gdy krople deszczu spadają na jej twarz. Sakanie w kałuże i rozchlapywanie wody na wszystkie strony jest wspaniałym uczuciem. Przemoczone ubrania nie sprawiają mi kłopotu, a radość, która następuje po ich długo wyczekiwanym wyschnięciu, jest naprawdę wielka. A ulice są wtedy puste i nikt nie zwraca uwagi na mnie biegającą po wodzie. 
               Jednak nie dzisiaj. Trzeba mieć naprawdę ogromnego pecha, aby w takiej sytuacji spotkać osobę, a której naprawdę mocno nam zależy. 

              Uśmiechnięty od ucha do ucha chłopak zmierzał w stronę Hiszpanki. Ta już miała go przywitać , gdy poczuła w kieszeni spodni wibrujący telefon. Po cichu przeklęła, że nie zostawiła urządzenia w mieszaniu. Nacisnęła zieloną słuchawkę. Gestami dała znać Maxiemu, że to pilna sprawa i musi odebrać. On od razu zrozumiał, że to Ferro próbuje skontaktować się z szatynką. Posmutniał na tę myśl. Momentalnie zrobiło mu się żal Natalii, która nadal usługiwała Ludmile.
   - Tak, Lu? - dziewczyna zwróciła się do słuchawki. Starała się sprawiać miłe wrażenie, chociaż zupełnie nie miała teraz ochoty na rozmowę z blondynką. Czuła, że nadarzyła się okazja, aby zbliżyć się do Maxiego.
   - Czerwony alarm! - usłyszała z drugiej strony i załamana stwierdziła, że czeka ją spełnienie kolejnej zachcianki blondynki - Pamiętasz jak opowiadałam ci o tym cudownych, złotych butach na koturnie? Została ostatnia para, więc musisz natychmiast biec do sklepu i mi je kupić. - rozkazała i momentalnie się rozłączyła. To był jej tradycyjny sposób aby nie dać Naty możliwości na jakikolwiek sprzeciw.
   - Kolejny kaprys Ludmiły? - zapytał Maxi, na co dziewczyna podniosła głowę. Wsadziła komórkę do jeansów.
   - Mam jej kupić cudowne, boskie, idealne, wyjątkowe buty. - wyliczała udając głos Ludmiły. Chłopak zaśmiał się po nosem.
   - Mogę się potowarzyszyć? - zawahał się. Był prawie pewien, że Natalia się nie zgodzi. Ku jego zdziwieniu Natalia pokiwała energicznie głową. I kto mi teraz powie, że ulewa nie prowadzi do niezwykłych chwil? 


              Siedziała na schodach prowadzących do jej luksusowej willi. Jej twarz ogrzewały promienie słońca, a w dłoniach trzymała gitarę. Komponowała. Początkowo miała zamiar po raz kolejny przerobić jej ukochaną piosenkę - Destinada a brillar. Jednak to miejsce przyprawia ją o nowe inspiracje. Dzięki temu napisała już kilka pierwszych linijek kolejnego utworu.
          Na osiedlu blondynki nigdy nie pojawiał się nikt ze szkoły. To było jedyne miejsce, gdzie nie uważano ja za królową. Co więcej, czuła się niezauważana. O dziwo wcale jej to nie przeszkadzało. Miło było po powrocie do domu przestać udawać zupełnie inną osobę.
               Właśnie wygrywała refren nowego dzieła, gdy poczuła, że coś lub ktoś odcina jej dopływ światła. Rozwścieczyło ją to, ponieważ musiała zadbać, aby jej cera nabrała ciemniejszej barwy.
   - Lu, to ty? - usłyszała bardzo dobrze znany jej głos. Zacisnęła pięści i przybrała zacięty wyraz twarzy.
  - Federico. - wysyczała i podniosła głowę, aby spojrzeć na chłopaka, co później okazało się dużym błędem. Utonęła w jego oczach. Znowu. Szybko skarciła się z to w myślach.
   - We własnej osobie. - zakpił sobie z niej. Ludmiła poczuła, że wszystko zmierza w stronę wojny.
             Włoch zachowywał się zupełnie inaczej i nawet Lu, która znała go zaledwie kilka dni, zdążyła to zauważyć. Jego smutek został zabity przez prawdziwą złość. Dziwił się sam sobie. Przecież nigdy nikomu nie dogryzał.
   - Co tu robisz? - zapytała przez zaciśnięte zęby.
  - Widzisz ten biały, duży budynek? - wskazał palcem dom znajdujący się na drugim końcu ulicy. Był prawie tak luksusowy jak posiadłość państwa Ferro. Jednak prawie robi wielką różnicę - Mieszkam tam. - dokończył i odszedł zostawiając samą zaszokowaną Ludmiłę.

________________

To coś powyżej powstawało w prawdziwych męczarniach. Następne uczucie już za tydzień. 

9 komentarzy = kolejny rozdział ( uczucie opublikuję bez względu na ilość komentarzy ) 

Aga ♥♥♥

niedziela, 16 lutego 2014

Uczucie drugie: I kto mówi, że samotność jest zła?

               Siedzę sama. Zamknięta w pokoju, skulona pod ścianą. Myślę o życiu. Uświadamiam sobie, że moje decyzje nigdy nie są w stu procentach moje. Zawsze ktoś na mnie wpływa, dyktuje jakie powinny być moje dalsze działania. Kiedy spędzam czas w samotności, zdaję sobie sprawę, że za każdym razem gdy postanawiam sobie coś zrobić i zdaje się w tej decyzji tylko na opinię innych, to później wychodzi z tego jedna, wielka klapa. 
                 I kto mówi, że samotność jest zła? Przecież pozwala nam dostrzec wszystkie nasze wady i zalety. Nie tylko nasze, ale też dzięki niej odkrywamy na nowo naszych przyjaciół, rodzinę. Pokręcone? Oczywiście. Przecież każde życie ma w sobie odrobinę dziwactwa. 


                 Patrząc na moją osobę, prawie każdy stwierdza, ze doznanie takie jak samotność jest mi zupełnie obce. Za każdym razem gdy ktoś wygłasza taką opinię na mój temat, czuję w sercu ogromny ból. Ból i pustkę. Przypomina mi się każdy dzień spędzony jedynie w swoim, własnym towarzystwie. Mama pracowała, aby utrzymać rodzinę, a tata... pokutował za swoje czyny. To powtarzam wszystkim, którzy kiedykolwiek śmieli zapytać o przeszłość mojego ojca. Ale nie oszukujmy się. On siedział w więzieniu.
                       A teraz? Mama odeszła. Tata wszystkim wmawia, że się zmienił. Sprzedaje nędzną bajeczkę. Ale ja nie dam wciskać sobie kitu. Dla mnie zawsze będzie najgorszą osobą na świecie. Osobą, która pozostawiła na moim umyśle blizny pozostając na swoim miejscy już a zawsze.



_________________

Dzisiaj trochę inaczej. Nie ma mojej opinii bo najzwyczajniej w świecie nie potrafiłam jej spisać. Są za to postacie. Zgadujcie :-)

Rozdział powinien pojawić się w następny weekend.

Przypominam o konkursie!

Zapraszam do podstron!! 

czwartek, 6 lutego 2014

♥♥♥

Ten post miał pojawić się wczoraj, ale nie byłabym sobą gdybym nie zapomniała o jego dodaniu...

Który był wczoraj? 5 luty? Tak. Co to za specjalny dzień? 

Miesięcznica Niczym Księżyc Chcę Błyszczeć ♥♥♥

  


Chciałabym podziękować za:

2233 wyświetleń ♥

13 obserwatorów 

54 komentarze 

Z tej okazji organizuję konkurs na miniaturkę, parta, shota. 

Warunki, zasady

- długość zupełnie dowolna
- Prace wysyłacie do końca lutego na adres: agisia44448q@tlen.pl , a o wysłanym mailu informujecie w komentarzu 


Nagrody: 

Pierwsze miejsce:
- Edit z dowolną postacią, parą, piosenką 
- Opublikowanie pracy 
- Możliwość przeczytania 4 rozdziału zanim zostanie opublikowany ( mam nadzieję, że do tego czasu zdążę dodać trzeci ) 
- Reklamowanie bloga przez 5 rozdziałów 

Drugie miejsce:
- Opublikowanie pracy
- Możliwość przeczytania trzeciej części miniaturki przed publikacją ( druga będzie już dodana, a trzecia będzie ostatnią ) 
- Reklamowanie bloga przez trzy rozdziały 

Trzecie miejsce: 
- Opublikowanie pracy
- Możliwość przeczytania uczucia przed dodaniem go na bloga 
- Reklamowanie bloga przez rozdział 


Dziękuję ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Zaglądajcie do zakładek! Pojawił się zwiastun! 





LBA 2

Znowu mnie nominowali :-P Dzięki

Pierwszy nominował mnie Pieter D. Dziękuję

1. Dlaczego zaczęłaś blogować?

Nie mam pojęcia :-P Ja i moja skleroza...

2. Twoje marzenie blogowe?

Chciałabym, żeby któraś ze "sławnych" Violettowych blogerrek, została moją stałą czytelniczą.

3. Ile blogujesz?

Pół roku

4. Ulubiony blog?

http://quiero-estar-donde-estas-tu.blogspot.com/ i http://tonight-i-will-survive.blogspot.com/

5. Jakim superbohaterem chciałabyś być?

Nie znam żadnych sensownych superbohaterów :-P

6. Kto jest twoim idolem?

Rugg ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

7. Twoje Hobby?

Ja już się chyba wszyscy zdążyli się domyślić - pisanie. Część z wam pewnie też wie, że zajmuję się rękodziełem. (KLIK)

8. Ulubiony kolor?

Żółty i pomarańczowy

9. Gdzie chciałabyś mieszkać?

Nie myślę o takich rzeczach :-P

10. Twoje największe marzenie życiowe?

Zostać projektantką mody, napisać i wydać książkę, wyjechać do Japonii


A teraz pytania od Violi Castilo

1. Ulubiona aktorka?

Mechi ♥♥♥

2. Ulubiony aktor? 

Rugg ♥♥♥

3. Ulubiona piosenkarka?

Brook Hyland ♥♥♥

4. Ulubiony piosenkarz?

Nie mam :-P

5. Twoje imię?

Agnieszka

6. Ile masz lat?

13

7. Ulubione zwierze?

Króliczek ♥

8. Ulubiony serial poza Violettą?

House of Anubis ♥♥

9. Masz jakieś zwierzę? Jakie?

Niestety nie mam...

10. Ulubiona piosenka z Violetty?

Si es por amor ♥♥♥♥

11. Czytasz wszystkie moje blogi? 

Większość czeka w kolejce do przeczytania, a że jestem strasznym leniem to sobie jeszcze trochę poczeka :-P


Nikogo nie nominuję. Nie mam na o czasu. Szykuję dla was niespodziankę ♥♥

Zajrzyjcie do podstron ♥♥♥♥

Aga ♥

Recent Posts