Dla Marceli Ferro za wspaniały komentarz pod 9. Jedyny komentarz :-/
'Każde serce ma historię do opowiedzenia'
Uśmiechnęła się. Tak , pierwszy raz od kilku dni na jej twarzy pojawił się uśmiech. Chociaż nie była do końca szczęśliwa. Nie mogła być. Przed oczami ciągle stawał jej obraz Ivy i Andresa. Nadal nie potrafiła uwierzyć, że jedne z ważniejszych osób w jej życiu zrobiły coś tak okrutnego.
Nie była zła, że się rozstali. Bardziej smutna, ale mogła to przeboleć. I tak już od jakiegoś czasu nie układało im się najlepiej. Mimo to była strasznie wściekła. Czuła, że traci przyjaciół. Do Ivy i Andresa nie odezwała się nawet słowem. Dziewczyna nie odstępowała na krok Violetty, a kiedy udało jej się wreszcie uciec to znikała gdzieś z którymś z chłopaków. Camili zaczęło się to wydawać dziwne i przede wszystkim odcinało ją od przyjaciółki. A Francesce straciła już dawno.
Uciekła myślami do czasów kiedy jeszcze nie znała Violetty. Odczuła dziwne wrażenie, że zanim pojawiała się w jej życiu wszystko było prostsze. Ona i Andres byli naprawdę szczęśliwą parą, a Diego uważała, że prawdziwego przyjaciela, a teraz jest czymś pomiędzy chłopakiem, którego kocha, a kimś zupełnie obcym. Francesca była jej naprawdę dobrą przyjaciółką, podobnie jak Maxi i Iva. A teraz tworzą paczkę 'przyjaciół Violetty'. Bez niej byliby niczym niepasujące do siebie puzzle, a ona jest takim, który łączy się z wszystkimi innymi.
Wparowała do klasy i zupełnie nie zwracając uwagi czy ktoś już z niej korzysta, włączyła magnetofon i zaczęła tańczyć. Poczuła nagły przypływ energii. Zdziwiła się, że idzie jej tak dobrze. Układ wykonała prawie bezbłędnie, a musiała przyznać, że nie była zbyt wybitną tancerką i zwykle to wszystko nie przychodziło jej tak łatwo.
Przyglądał się dziewczynie i zastanawiał się czy go zauważyła. Pewnie nie, przecież nawet się nie przywitała.
- Ślicznie tańczysz. - podsumował kiedy skończyła. Hiszpanka ewidentnie się przestraszyła. Nie podejrzewała, że ktoś ją obserwuje.
- Dzięki. - zareagowała odrobinę speszona. Chwyciła torbę i chciała wyjść.
- Nie zostaniesz? - zapytał Maxi i uśmiechnął się serdecznie.
- Nie mogę. Fran przychodzi do Lu i musimy... - wtedy zorientowała się co powiedziała. Przecież miały nikomu o niczym nie wspominać, a teraz Maxi na pewno zacznie się czegoś domyślać.
- Francesca? Co ona miałaby robić u Ludmiły, przecież się nienawidzą.
- No... ale... - nie potrafiła nic z siebie wykrztusić. Nie miał pojęcia jak wytłumaczyć swoją gafę i zaczęła się jąkać.
Blondynka już od dłuższego czasu obserwowała całą sytuacje. Miała wracać razem z Natalią do domu, ale po kilkunastu minutach czekania postanowiła przejść się po szkole w poszukiwaniu przyjaciółki.
Po szybkim przestudiowaniu rozmowy, poczuła, że musi interweniować. Wiedziała, że Natalia nie potrafi kłamać, a szczególnie w towarzystwie Maxiego.
- Naty! - wparowała do sali wykrzykując imię dziewczyny. - Miałyśmy się spotkać piętnaście minut temu! Gdzie byłaś?
Szatynka nie zwróciła uwagi na reakcje Maxiego, nawet się nie pożegnała i wybiegła za Ludmiłą. Wiedziała, że chłopak i tak będzie oczekiwał odpowiedzi, ale zdecydowanie potrzebowała czasu aby coś wymyślić. A to kłamstwo musi być naprawę dobre.
Uciekła myślami do czasów kiedy jeszcze nie znała Violetty. Odczuła dziwne wrażenie, że zanim pojawiała się w jej życiu wszystko było prostsze. Ona i Andres byli naprawdę szczęśliwą parą, a Diego uważała, że prawdziwego przyjaciela, a teraz jest czymś pomiędzy chłopakiem, którego kocha, a kimś zupełnie obcym. Francesca była jej naprawdę dobrą przyjaciółką, podobnie jak Maxi i Iva. A teraz tworzą paczkę 'przyjaciół Violetty'. Bez niej byliby niczym niepasujące do siebie puzzle, a ona jest takim, który łączy się z wszystkimi innymi.
Wparowała do klasy i zupełnie nie zwracając uwagi czy ktoś już z niej korzysta, włączyła magnetofon i zaczęła tańczyć. Poczuła nagły przypływ energii. Zdziwiła się, że idzie jej tak dobrze. Układ wykonała prawie bezbłędnie, a musiała przyznać, że nie była zbyt wybitną tancerką i zwykle to wszystko nie przychodziło jej tak łatwo.
Przyglądał się dziewczynie i zastanawiał się czy go zauważyła. Pewnie nie, przecież nawet się nie przywitała.
- Ślicznie tańczysz. - podsumował kiedy skończyła. Hiszpanka ewidentnie się przestraszyła. Nie podejrzewała, że ktoś ją obserwuje.
- Dzięki. - zareagowała odrobinę speszona. Chwyciła torbę i chciała wyjść.
- Nie zostaniesz? - zapytał Maxi i uśmiechnął się serdecznie.
- Nie mogę. Fran przychodzi do Lu i musimy... - wtedy zorientowała się co powiedziała. Przecież miały nikomu o niczym nie wspominać, a teraz Maxi na pewno zacznie się czegoś domyślać.
- Francesca? Co ona miałaby robić u Ludmiły, przecież się nienawidzą.
- No... ale... - nie potrafiła nic z siebie wykrztusić. Nie miał pojęcia jak wytłumaczyć swoją gafę i zaczęła się jąkać.
Blondynka już od dłuższego czasu obserwowała całą sytuacje. Miała wracać razem z Natalią do domu, ale po kilkunastu minutach czekania postanowiła przejść się po szkole w poszukiwaniu przyjaciółki.
Po szybkim przestudiowaniu rozmowy, poczuła, że musi interweniować. Wiedziała, że Natalia nie potrafi kłamać, a szczególnie w towarzystwie Maxiego.
- Naty! - wparowała do sali wykrzykując imię dziewczyny. - Miałyśmy się spotkać piętnaście minut temu! Gdzie byłaś?
Szatynka nie zwróciła uwagi na reakcje Maxiego, nawet się nie pożegnała i wybiegła za Ludmiłą. Wiedziała, że chłopak i tak będzie oczekiwał odpowiedzi, ale zdecydowanie potrzebowała czasu aby coś wymyślić. A to kłamstwo musi być naprawę dobre.
- Napisałam nową piosenkę. - Hiszpanka wypaliła zupełnie jakby już od dłuższej chwili czekała na odpowiedni moment. Dziewczyny patrzyły na nią z lekkim zdziwieniem, podziwem i nutą ciekawości. Zupełnie jakby mieszały się w nich przeróżne uczucia i próbowały wyrazić je jednym spojrzeniem.
- To może zaśpiewasz? No wiesz, skoro już się pochwaliłaś. - zaproponowała Francesca i zachęciła przyjaciółkę szerokim uśmiechem. Naty tylko pokręciła głową. Nie do końca wiedziała dlaczego. Pewnie była zbyt nieśmiała. Dziewczyny nie dopytywały. Żadna z nich nie miała siły na koleją sprzeczkę.
- Zerwali. - oznajmiła Francsca, a w jej stronę udały się pytające spojrzenia przyjaciółek. - Violetta i Marco.
- Powiedział ci? - zdziwiła się blondynka. Zdawała sobie sprawę, że Włoszka zbliżyła się ostatnio do Marco, ale nie sądziła, że byłby w stanie powiedzieć jej coś takiego.
- Widziałam ich. Kłócili się. - wyjaśniła.
- Czyli jeden problem mamy z głowy. - podsumowała Natalia.
- Nie. To nie zmienia faktu, że Violetta spotykając się z Leonem, umawiała się też z Marco. - zaprzeczyła Ludmiła.
- I pewnie nigdy mu o tym nie powie. - dodała szatynka.
- Sugerujesz, że my powinnyśmy to zrobić? - wyszeptała Natalia. Już dawno zauważyła, że w stresujących momentach mówi ciszej.
- Nie uwierzy nam. Leon nie ufa mi już od dawna. - przerwała na moment. - Ale to może być nasza okazja aby wreszcie odegrać się na Violettcie.
Rozmowę przerwał głośny dzwonek do drzwi. Z racji tego, że tata Ludmiły był jeszcze w pracy, musiała zostawić dziewczyny i pobiec otworzyć. Była prawie pewna, że to Federico. Uśmiechnęła się na myśl, że będzie mogła go zobaczyć, za co momentalnie skarciła się w myśli.
- Cześć. - przywitała go i wpuściła do środka. Zaoferowała coś do picia, a kiedy odmówił, razem udali się do pokoju. W momencie ich wejścia, dziewczyny przerwały rozmowę, co dało blondynce pewność, że dyskutowały o uczuciu, które (rzekomo) rodzi się pomiędzy nią i Federico.
Wszyscy od razu zauważyli, że Włoch bardzo pasuje do ich towarzystwa. Z pozoru poukładany chłopak, który potrafi być naprawdę szalony i roztargniony. Ludmiła poczuła pewnego rodzaju ulgę, ponieważ zarówno Federico jaki i dziewczyny znaczyli dla niej bardzo wiele i cieszyła się na myśl, że stworzą pewnego rodzaju paczkę. 'Pewnego rodzaju', ponieważ nikt nadal nie może wiedzieć o jej przyjaźni z Francescą.
Wparowała do klasy i zupełnie nie zwracając uwagi czy ktoś już z niej korzysta, włączyła magnetofon i zaczęła tańczyć. Poczuła nagły przypływ energii. Zdziwiła się, że idzie jej tak dobrze. Układ wykonała prawie bezbłędnie, a musiała przyznać, że nie była zbyt wybitną tancerką i zwykle to wszystko nie przychodziło jej tak łatwo.
Przyglądał się dziewczynie i zastanawiał się czy go zauważyła. Pewnie nie, przecież nawet się nie przywitała.
- Ślicznie tańczysz. - podsumował kiedy skończyła. Hiszpanka ewidentnie się przestraszyła. Nie podejrzewała, że ktoś ją obserwuje.
- Dzięki. - zareagowała odrobinę speszona. Chwyciła torbę i chciała wyjść.
- Nie zostaniesz? - zapytał Maxi i uśmiechnął się serdecznie.
- Nie mogę. Fran przychodzi do Lu i musimy... - wtedy zorientowała się co powiedziała. Przecież miały nikomu o niczym nie wspominać, a teraz Maxi na pewno zacznie się czegoś domyślać.
- Francesca? Co ona miałaby robić u Ludmiły, przecież się nienawidzą.
- No... ale... - nie potrafiła nic z siebie wykrztusić. Nie miał pojęcia jak wytłumaczyć swoją gafę i zaczęła się jąkać.
Blondynka już od dłuższego czasu obserwowała całą sytuacje. Miała wracać razem z Natalią do domu, ale po kilkunastu minutach czekania postanowiła przejść się po szkole w poszukiwaniu przyjaciółki.
Po szybkim przestudiowaniu rozmowy, poczuła, że musi interweniować. Wiedziała, że Natalia nie potrafi kłamać, a szczególnie w towarzystwie Maxiego.
- Naty! - wparowała do sali wykrzykując imię dziewczyny. - Miałyśmy się spotkać piętnaście minut temu! Gdzie byłaś?
Szatynka nie zwróciła uwagi na reakcje Maxiego, nawet się nie pożegnała i wybiegła za Ludmiłą. Wiedziała, że chłopak i tak będzie oczekiwał odpowiedzi, ale zdecydowanie potrzebowała czasu aby coś wymyślić. A to kłamstwo musi być naprawę dobre.
Tego ranka Ludmiła postanowiła nie czekać na Federico. Uznała, że najtrafniejszym rozwiązaniem w aktualnej sytuacji było pójście po przyjaciela. W końcu musieli wyjść wcześniej. Inaczej sama nie zdążyłaby na zajęcia.
Nieśmiało zapukała. Raczej nie miała ochoty na konfrontacje z mamą przyjaciela. Miała nadzieję, że otworzy jej sam Fede.
- Ludmiła? Co ty tu robisz? - usłyszała kiedy otworzono jej drzwi
- Nic. Niespodzianka. Dzisiaj wychodzimy wcześniej. Szykuj się. - jej wypowiedź zabrzmiała jak rozkaz. Fede posłusznie chwycił torbę i założył marynarkę. Wiedział, że lepiej nie zadzierać z osobami takimi ja Ludmiła. Krzyknął tylko "Wychodzę", aby poinformować o tym domowników.
- Mogę wiedzieć gdzie idziemy? Do Studia idzie się w drugą stronę. - zapytał, a dziewczyna przez chwilę zastanawiała się czy powinna zdradzać mu właściwy cel wyprawy. Obawiała się, że mógłby się wycofać.
- Już mówiłam, to niespodzianka. - zbyła go wreszcie.
Przez resztę drogi nie rozmawiali na ten temat. Poruszyli sprawę piosenki i zgodnie uznali, że powinni się dziś spotkać aby ją dokończyć. Skomentowali też nowy utwór Natalii, który ich zdaniem był naprawdę dobry.
Wreszcie dotarli na miejsce. Chłopak podniósł głowę, aby spojrzeć na nazwę budynku, przed którym się znajdowali.
- Szpital rehabilitacyjny. - odczytał cicho i przeniósł swój wzrok na blondynkę.
- Pomyślałam, że mógłbyś jednak spróbować. - wyjaśniła.
- Lu, mówiłem już. Nie chcę rezygnować ze Studia. - próbował ją przekonywać.
- I nie musiałbyś! Zajęcia trwają półtorej godziny. Ominie się tylko jedna lekcja. Rozmawiałam już z Pablo, nie ma z tym problemu.
- Nie jestem pewien. - poinformował ją.
- Chociaż spróbuj. Proszę. - podjęła kolejne próby, aby skłonić go do pojęcia decyzji.
- Jedne zajęcia. - oznajmił, a Ludmiła aż podskoczyła ze szczęścia.
- Idź do recepcji, tam wszytko ci wyjaśnią. - poinstruowała go, pożegnała się i popędziła do Studia. Miła nadzieję, że Federico nie zawiedzie jej i nie zmieni nagle zdania.
- To może zaśpiewasz? No wiesz, skoro już się pochwaliłaś. - zaproponowała Francesca i zachęciła przyjaciółkę szerokim uśmiechem. Naty tylko pokręciła głową. Nie do końca wiedziała dlaczego. Pewnie była zbyt nieśmiała. Dziewczyny nie dopytywały. Żadna z nich nie miała siły na koleją sprzeczkę.
- Zerwali. - oznajmiła Francsca, a w jej stronę udały się pytające spojrzenia przyjaciółek. - Violetta i Marco.
- Powiedział ci? - zdziwiła się blondynka. Zdawała sobie sprawę, że Włoszka zbliżyła się ostatnio do Marco, ale nie sądziła, że byłby w stanie powiedzieć jej coś takiego.
- Widziałam ich. Kłócili się. - wyjaśniła.
- Czyli jeden problem mamy z głowy. - podsumowała Natalia.
- Nie. To nie zmienia faktu, że Violetta spotykając się z Leonem, umawiała się też z Marco. - zaprzeczyła Ludmiła.
- I pewnie nigdy mu o tym nie powie. - dodała szatynka.
- Sugerujesz, że my powinnyśmy to zrobić? - wyszeptała Natalia. Już dawno zauważyła, że w stresujących momentach mówi ciszej.
- Nie uwierzy nam. Leon nie ufa mi już od dawna. - przerwała na moment. - Ale to może być nasza okazja aby wreszcie odegrać się na Violettcie.
Rozmowę przerwał głośny dzwonek do drzwi. Z racji tego, że tata Ludmiły był jeszcze w pracy, musiała zostawić dziewczyny i pobiec otworzyć. Była prawie pewna, że to Federico. Uśmiechnęła się na myśl, że będzie mogła go zobaczyć, za co momentalnie skarciła się w myśli.
- Cześć. - przywitała go i wpuściła do środka. Zaoferowała coś do picia, a kiedy odmówił, razem udali się do pokoju. W momencie ich wejścia, dziewczyny przerwały rozmowę, co dało blondynce pewność, że dyskutowały o uczuciu, które (rzekomo) rodzi się pomiędzy nią i Federico.
Wszyscy od razu zauważyli, że Włoch bardzo pasuje do ich towarzystwa. Z pozoru poukładany chłopak, który potrafi być naprawdę szalony i roztargniony. Ludmiła poczuła pewnego rodzaju ulgę, ponieważ zarówno Federico jaki i dziewczyny znaczyli dla niej bardzo wiele i cieszyła się na myśl, że stworzą pewnego rodzaju paczkę. 'Pewnego rodzaju', ponieważ nikt nadal nie może wiedzieć o jej przyjaźni z Francescą.
Wparowała do klasy i zupełnie nie zwracając uwagi czy ktoś już z niej korzysta, włączyła magnetofon i zaczęła tańczyć. Poczuła nagły przypływ energii. Zdziwiła się, że idzie jej tak dobrze. Układ wykonała prawie bezbłędnie, a musiała przyznać, że nie była zbyt wybitną tancerką i zwykle to wszystko nie przychodziło jej tak łatwo.
Przyglądał się dziewczynie i zastanawiał się czy go zauważyła. Pewnie nie, przecież nawet się nie przywitała.
- Ślicznie tańczysz. - podsumował kiedy skończyła. Hiszpanka ewidentnie się przestraszyła. Nie podejrzewała, że ktoś ją obserwuje.
- Dzięki. - zareagowała odrobinę speszona. Chwyciła torbę i chciała wyjść.
- Nie zostaniesz? - zapytał Maxi i uśmiechnął się serdecznie.
- Nie mogę. Fran przychodzi do Lu i musimy... - wtedy zorientowała się co powiedziała. Przecież miały nikomu o niczym nie wspominać, a teraz Maxi na pewno zacznie się czegoś domyślać.
- Francesca? Co ona miałaby robić u Ludmiły, przecież się nienawidzą.
- No... ale... - nie potrafiła nic z siebie wykrztusić. Nie miał pojęcia jak wytłumaczyć swoją gafę i zaczęła się jąkać.
Blondynka już od dłuższego czasu obserwowała całą sytuacje. Miała wracać razem z Natalią do domu, ale po kilkunastu minutach czekania postanowiła przejść się po szkole w poszukiwaniu przyjaciółki.
Po szybkim przestudiowaniu rozmowy, poczuła, że musi interweniować. Wiedziała, że Natalia nie potrafi kłamać, a szczególnie w towarzystwie Maxiego.
- Naty! - wparowała do sali wykrzykując imię dziewczyny. - Miałyśmy się spotkać piętnaście minut temu! Gdzie byłaś?
Szatynka nie zwróciła uwagi na reakcje Maxiego, nawet się nie pożegnała i wybiegła za Ludmiłą. Wiedziała, że chłopak i tak będzie oczekiwał odpowiedzi, ale zdecydowanie potrzebowała czasu aby coś wymyślić. A to kłamstwo musi być naprawę dobre.
Tego ranka Ludmiła postanowiła nie czekać na Federico. Uznała, że najtrafniejszym rozwiązaniem w aktualnej sytuacji było pójście po przyjaciela. W końcu musieli wyjść wcześniej. Inaczej sama nie zdążyłaby na zajęcia.
Nieśmiało zapukała. Raczej nie miała ochoty na konfrontacje z mamą przyjaciela. Miała nadzieję, że otworzy jej sam Fede.
- Ludmiła? Co ty tu robisz? - usłyszała kiedy otworzono jej drzwi
- Nic. Niespodzianka. Dzisiaj wychodzimy wcześniej. Szykuj się. - jej wypowiedź zabrzmiała jak rozkaz. Fede posłusznie chwycił torbę i założył marynarkę. Wiedział, że lepiej nie zadzierać z osobami takimi ja Ludmiła. Krzyknął tylko "Wychodzę", aby poinformować o tym domowników.
- Mogę wiedzieć gdzie idziemy? Do Studia idzie się w drugą stronę. - zapytał, a dziewczyna przez chwilę zastanawiała się czy powinna zdradzać mu właściwy cel wyprawy. Obawiała się, że mógłby się wycofać.
- Już mówiłam, to niespodzianka. - zbyła go wreszcie.
Przez resztę drogi nie rozmawiali na ten temat. Poruszyli sprawę piosenki i zgodnie uznali, że powinni się dziś spotkać aby ją dokończyć. Skomentowali też nowy utwór Natalii, który ich zdaniem był naprawdę dobry.
Wreszcie dotarli na miejsce. Chłopak podniósł głowę, aby spojrzeć na nazwę budynku, przed którym się znajdowali.
- Szpital rehabilitacyjny. - odczytał cicho i przeniósł swój wzrok na blondynkę.
- Pomyślałam, że mógłbyś jednak spróbować. - wyjaśniła.
- Lu, mówiłem już. Nie chcę rezygnować ze Studia. - próbował ją przekonywać.
- I nie musiałbyś! Zajęcia trwają półtorej godziny. Ominie się tylko jedna lekcja. Rozmawiałam już z Pablo, nie ma z tym problemu.
- Nie jestem pewien. - poinformował ją.
- Chociaż spróbuj. Proszę. - podjęła kolejne próby, aby skłonić go do pojęcia decyzji.
- Jedne zajęcia. - oznajmił, a Ludmiła aż podskoczyła ze szczęścia.
- Idź do recepcji, tam wszytko ci wyjaśnią. - poinstruowała go, pożegnała się i popędziła do Studia. Miła nadzieję, że Federico nie zawiedzie jej i nie zmieni nagle zdania.
Witam wszystkich! Tak, wiem moje rozdziały są co raz gorsze, ale teraz mam masę spraw na głowie. Głównie skupiłam się na kanale youtube (na którego swoją drogą serdecznie zapraszam).
Mam dzisiaj do was wszystkich kilka próśb. Pamiętam, że kiedy jeszcze prowadziłam pamiętnik uwielbiałam wszystko numerować, bo wtedy łatwiej było mi się w tym wszystkim połapać. No więc dzisiaj zrobię to samo.
1. Cóż, chciałabym aby każda osoba, która to czyta pozostawiła po sobie ślad. Kropka, przypadkowa literka, emotikona, nie ważne co. Jak dla mnie możecie nawet walnąć głową w klawiaturę i wcisnąć 'opublikuj'. Po prostu wiem, że liczba osób, które czytają zawsze znacząco odbiega od ilości komentarzy.
2. No więc, oprócz tego prosiłabym o linki do waszych blogów :-)
3. I na koniec, wciąż szukam osób, które mogłyby ocenić moją 'twórczość'. Ostatnio eksperymentuje z efektami i jestem ciekawa co myślą o tym inni. Załączam Filmik o proszę o jego ocenę :-*
A tak poza tym, oglądaliście TCA? Kto wg. was wyglądał najlepiej. Jak dla mnie Bethany Mota, Lucy Hale, Bella Thorne, Kendall Vertes, Mackenzie i Maddie Ziegler.
Aga
Jestem i ja!
OdpowiedzUsuńWybacz, że tak często mnie tu nie ma. Niby wakacje, jednak czas mnie goni i nie nadążam.
Jednak wiedz, że każdy rozdział czytam, i na pewno będę czytać, dopóki nie przestaniesz pisać. I miejmy nadzieję, że za szybko się to nie stanie. :)
Rozdział jest serio cudowny, bardzooo mi się spodobał. <3
Też zrobię punkty, co mi tam. xD
1. Chcesz kropke? Masz....................................................................................................................................................................................................................................................
A teraz udarzam głową w klawiaturę.
tgythuiuuyndcje;fert4hyju
Dla Ciebie :D :*
2. http://www.fedemila-nowa-historia.blogspot.com/#_=_
Jak chcesz to wpadaj na to "coś" ;__;
3. Nie znam się na takich rzeczach, ale moim zdaniem ardzo dobrze sobie radzisz. ;)
Do następnego! ;3Jestem i ja!
Wybacz, że tak często mnie tu nie ma. Niby wakacje, jednak czas mnie goni i nie nadążam.
Jednak wiedz, że każdy rozdział czytam, i na pewno będę czytać, dopóki nie przestaniesz pisać. I miejmy nadzieję, że za szybko się to nie stanie. :)
Rozdział jest serio cudowny, bardzooo mi się spodobał. <3
Też zrobię punkty, co mi tam. xD
1. Chcesz kropke? Masz....................................................................................................................................................................................................................................................
A teraz udarzam głową w klawiaturę.
tgythuiuuyndcje;fert4hyju
Dla Ciebie :D :*
2. http://www.fedemila-nowa-historia.blogspot.com/#_=_
Jak chcesz to wpadaj na to "coś" ;__;
3. Nie znam się na takich rzeczach, ale moim zdaniem ardzo dobrze sobie radzisz. ;)
Do następnego! ;3
Wybacz, dwa razy. ^^
Usuń